środa, maj 01, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 64.
poniedziałek, 01 sierpień 2011 15:59

Wspomnienie z Powstania…

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W pewnej chwili podbiega do mnie brat i krzyczy - Boże! - wszędzie są ciała, krew spływa po ścianach, mdli mnie, nie mogę już wytrzymać – wspomina Zofia Radwanek, pseudonim „Nieznana”.

 {jumi [*4]}- Widok był straszny. W pomieszczeniach praskiej Centrali Telefonicznej PAST-a przy Brzeskiej leżeli Niemcy rozerwani przez powstańcze granaty. Na kostkę cukru nalałam bratu kilka kropel waleriany żeby ochłonął, ale zanim spojrzałam, już zniknął w ogniu walki – dodaje Radwanek. Była tak zdenerwowana, że sama wypiła całą butelkę. Tego dnia, gdy ulicami Pragi płynęła krew niemieckich i polskich żołnierzy, miała zaledwie 16 lat.
- Byłam żołnierzem AK – wspomina z dumą.

Niespełna rok po kapitulacji Warszawy, we wrześniu 1939 roku, na Pradze powstała przeszło tysięczna armia podziemnej Polski. W przededniu Powstania liczyła już ponad 8 tys. żołnierzy, łączników i sanitariuszek.

Wojska radzieckie na 48 godzin przed wybuchem Powstania zajęły Wołomin i Radzymin. Z Berlina przyszedł w tym czasie rozkaz Adolfa Hitlera, by utrzymać Warszawę za wszelką cenę. Praga miała stać się przedpolem bitwy o stolicę. Na prawym brzegu czekała gotowa do walki 9. niemiecka armia, 73 dywizje piechoty, grenadierzy i oddziały dywizji Herman Gőering. Najważniejsze praskie ulice zostały opanowane przez niemieckie „Tygrysy”- czołgi, które nadjechały z włoskiego frontu. Praga w ostatnich dniach lipca stała się pancerną twierdzą.

Rosjanie byli już tak blisko, że wystarczyły im dwa dni, aby zająć Pragę i uratować stolicę. Taki scenariusz przyjęło dowództwo i mimo że prażan było niewielu, padł rozkaz – Praga będzie walczyć.

W kamienicy przy Brzeskiej 19/44, rankiem pierwszego sierpnia Zosia Radwanek, jej ojciec i brat czekali na rozkazy. - Tata dostał przydział w Śródmieściu. Gdy wyszedł z domu, powiedział tylko bratu, by opiekował się mamą. Nigdy więcej go nie zobaczyłam. Zginął kilka dni później na Politechnice. Niedługo potem z domu wyszedł brat. Kilka minut po 13, do drzwi zapukał mój łącznik. - Zośka, bierz torbę i idziemy. Za chwilę się zacznie- wspomina Radwanek.

Pierwsza eksplozja wstrząsnęła Praga kilka minut po 17. Ponad 6 tys. praskich powstańców ruszyło do walki. Mieli zaledwie 300 karabinów i 600 granatów. Co siódmy z nich był uzbrojony. Wiedzieli o co walczą i byli gotowi na śmierć.

Powstańcy zaatakowali Dworzec Wschodni. Kolejna grupa uderzyła na niemieckie koszary przy ulicy 11 Listopada i budynek Dyrekcji Kolei Państwowych przy ulicy Targowej. Walczono o każdy skrawek ziemi. Powstańcom udało się zdobyć Dworzec Wileński i budynek Centrali Telefonicznej przy Brzeskiej 24. Reszta ataków nie powiodła się. Po nasypie kolejowym na Szmulkach i wzdłuż ulicy Wincentego na Bródnie jeździł pociąg pancerny, który ostrzeliwał kamienice Nowej Pragi. Podwórka, gdzie jeszcze kilka godzin temu słychać było śmiech bawiących się dzieci, zamieniały się w nekropolię.

Zgrupowanie, w którym była Zosia, miało opanować budynek PAST-y przy Brzeskiej.
Ząbkowska była pod ostrzałem, ukryci w oknach niemieccy snajperzy strzelali wszędzie gdzie tylko zauważyli jakiś ruch – wspomina Zosia – Piwnicami przechodziliśmy z budynku do budynku. Mieszkańcy zawczasu poprzebijali w nich dziury.

Budynek Centrali był otoczony murem. Gdy pod bramę podbiegli pierwsi powstańcy, niemieckie pociski raniły śmiertelnie dowódcę drużyny. Brama miała być otwarta, jednak stało się inaczej. Nasz kontakt zawiódł, natarcie załamało się – mówi Zosia – Po chwili ponowiliśmy atak, tym razem bocznymi drzwiami.

Grupa uderzeniowa wdarła się do budynku. Po kilku minutach Centrala była w ich rękach. Oddział wyposażony w zabrane Niemcom karabiny, ładownice z amunicją i jeden pistolet zajął pozycję przy oknach i oczekiwał niemieckiego kontrataku. Po chwili na ulicy pojawiły się pierwsze niemieckie czołgi i kolejne grupy niemieckich żołnierzy - rozpoczął się ostrzał budynku. - Straciliśmy łączność z dowództwem – mówi Radwanek – Wiedzieliśmy, że zostaliśmy sami. Posiłków nie będzie.

Gdy nadeszła noc powstańcy odebrali rozkaz o ewakuacji na ul. Kępną, gdzie mieściło się dowództwo. Praski zryw powstańczy chylił się ku upadkowi.

Wojska radzieckie stały, niewzruszone gehenną stolicy. Komendant praskiego obwodu po czterech dniach walki z, o wiele liczniejszą niemiecką armią uznał, że dosyć już powstańczej krwi. Rozkaz brzmiał – Oddziały zakonspirować. Przystąpić do organizowania ochotniczych uzbrojonych grup i dokonać przerzutu na lewy brzeg Wisły. Powstanie trwa nadal!

{jumi [*9]}

a