wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/10037.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/10037
sobota, 03 listopad 2012 14:05

Lewocza, perła nie tylko Spiszu Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Lewocza, perła nie tylko Spiszu Fot.: Cezary Rudziński

Za każdym razem, gdy jestem na Słowacji, a odwiedzam ją już od ponad pół wieku, staram się wpaść, chociażby na krótko, do Lewoczy. Tę perłę architektury nie tylko Spiszu i całego kraju, ale także Europy, można bowiem oglądać bez końca, zachwycając się zarówno starym kompleksem miejskim, jak i poszczególnymi budowlami oraz ich detalami - o każdej porze roku i w różnym oświetleniu.

Ich piękno i wartość została doceniona wpisaniem w 2009 roku na Listę Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Jeden z największych na naszym kontynencie średniowiecznych rynków otaczają zabytkowe gmachy użyteczności publicznej oraz mieszczańskie kamieniczki i pałace. Centralnie położony ratusz z arkadowymi podcieniami i dzwonnicą miejską stanowi dominantę Starówki. Dookoła niej wznoszą się zachowane na znacznym odcinku średniowieczne murami z bramami. Trochę niepozornie wyglądający gotycki kościół św. Jakuba, z wysoką smukłą wieżą zbudowaną na planie sześcioboku, kryje jedne z najcenniejszych w Europie skarby - jedenaście gotyckich i kilka barokowych ołtarzy, a wśród nich najsławniejszy klejnot, najwyższy w świecie późnogotycki ołtarz Mistrza Pawła, jednego z najwybitniejszych artystów rzeźbiarzy końca średniowiecza, ucznia Wita Stwosza, któremu nie ustępował w kunszcie.

 

Dzieła najwyższej klasy

Stworzył tu dzieła przyciągające ludzi od kilkuset lat. Dzieła, gdyż oprócz ołtarza głównego o wysokości 62,18 metra, a więc wyższego od chluby Krakowa i Polski ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim, Mistrz Paweł wyrzeźbił dla świątyni w Lewoczy jeszcze co najmniej dwa boczne ołtarze św. św. Janów i Anny Samotrzeć, najprawdopodobniej również ołtarz św. Mikołaja, na pewno zachwycającą grupę Bożego Narodzenia, którą w 1752 roku umieszczono w ołtarzu późnobarokowym, ponadto rzeźbę Ukrzyżowanego w kaplicy Macieja Korwina oraz rzeźbę św. Jerzego na koniu.
O tym artyście, którego Słowacy wybrali Osobowością Tysiąclecia, wiadomo niewiele, mimo iż stworzył dzieła wiekopomne. Znany jest tylko z imienia z dodaną do niego nazwą miasta w którym tworzył w latach 1506–1537. Najprawdopodobniej urodził się w 1460 roku, chociaż nie wiadomo gdzie. Tę datę, znalezioną we wnętrzu jego najsławniejszego ołtarza podczas restauracji tego zabytku, przyjęto jako początkową w jego życiorysie. O ile rzeczywiście urodził się wówczas, do Lewoczy przybył i tworzył w niej ponad 30 lat już jako człowiek, a zapewne i artysta, na owe czasy bardzo dojrzały.
Tworzył nie tylko dla tego miasta, ale i innych na Słowacji, po której rozsiane są jego rzeźby. Nad swym najsławniejszym dziełem pracował przez ponad 10 lat – od 1507 do 1517 roku, a więc niemal tak długo, jak Wit Stwosz nad Ołtarzem Mariackim. Wyrzeźbił go w drewnie lipowym, poszczególne figury i elementy łączył bez gwoździ oraz pokrywał polichromią. W skrzyni centralnej części ołtarza umieścił monumentalne, nadnaturalnej wielkości postacie NMP oraz św. Jana Ewangelisty i patrona kościoła św. Jakuba. Zachwycające są również inne sceny, np. Ostatnia Wieczerza w tym ołtarzu.

 

Nie tylko spuścizna mistrza Pawła

Już tylko w celu zobaczenia tego wspaniałego dzieła sztuki sakralnej warto przyjechać do Lewoczy. Znajdują się w niej również inne ołtarze i rzeźby tego artysty i wcześniejsze ołtarze w kościele św. Jakuba, ufundowane przez węgierskich królów, w państwie których Słowacja znajdowała się przez 10 wieków, zwłaszcza Korwinowski z 1480 roku i Matki Boskiej Śnieżnej, upamiętniający zjazd Jagiellonów w Lewoczy w 1494 roku.
W świątyni tej zachowały się również zespoły średniowiecznych malowideł ściennych, cenne naczynia liturgiczne wykonane przez sławnego lewockiego złotnika Jana Szilassiego – narodowy zabytek kultury – składający się z monstrancji, kielichów, krzyży i innych przedmiotów wysadzanych szlachetnymi kamieniami i czeskimi granatami. Warto wspomnieć, że ten katolicki kościół służył przez pewien czas wyznawcom dwu chrześcijańskich religii. W okresie Reformacji odebrali go katolikom protestanci, a gdy w XVI w. zmuszeni zostali do zwrócenia im kościoła i nie mieli gdzie się podziać, odprawiali swoje nabożeństwa w tylnej części świątyni z amboną, katolicy natomiast przy głównym i bocznych ołtarzach. Kościół św. Jakuba z zewnątrz wydaje się mimo wysokiej wieży trochę... niepozorny i nie zapowiada tego, co kryje wewnątrz. Być może dlatego, że na tle odnowionego i wspaniale utrzymanego ratusza, wieży miejskiej i większości pałaców i kamienic przy placu Mistrza Pawła wygląda na trochę zaniedbany. Na pewno wymaga przynajmniej odświeżenia.

 

Brawo Słowacy!

Przed kilku laty podobnie wyglądało wiele miejscowych zabytków. Z wielkim uznaniem trzeba więc ocenić zmiany, jakie zaszły w Lewoczy. Jest tu co podziwiać. Ratusz z XVI wieku rozbudowano w 1615 roku – dodano do niego przepiękne arkadowe galerie, zaś w 1933 roku ustawiono koło ratusza metalową Klatkę hańby z XVI w., w której przetrzymywano przez dobę oskarżonych o lżejsze przestępstwa oraz cudzołóstwo. Trudno pominąć wysoką i masywną dzwonnicę miejską z lat 1656–1661, w której od 1955 roku mieści się oddział Muzeum Spiskiego, a także stojący w rynku kościół ewangelicki zbudowany na planie krzyża greckiego, z dużą, chociaż płaską okrągłą kopułą.
Część rynku – placu Mistrza Pawła zamieniono w 1835 roku w Park Miejski. Wykorzystano w tym celu miejsce, na którym w średniowieczu i okresach późniejszych odbywały się sławne jarmarki. W jego północnej części stoi pomnik Ľudovita Štúra – językoznawcy, pisarza, filozofa i wybitnego działacza słowackiego ruchu odrodzenia narodowego. We wschodniej natomiast, w pobliżu ratusza, Pomnik Dobroczynności, dookoła zaś rynku ponad 60 zabytkowych budowli, w większości z XIV i XV wieku. Bogatsze, podobnie jak mieszczańskie pałace, mają ciekawe dekoracje zewnętrze. Wzdłuż zachodniej pierzei stoją dawne siedziby najzamożniejszych: Haina – obecnie Muzeum Spiskie, Máriássych, Krupka, Okolicsániego. Przy wschodniej głównie jednopiętrowe, z poddaszami, domy kupców. Najciekawsze są: dom Thurzonów z neorenesansową attyką i dom Mistrza Pawła, a zarazem poświęcone mu muzeum. Każdy wart jest zobaczenia. Pierzeję północną zajmują Wielki Dom Żupny – węgierskiej jednostki administracyjnej z I połowy XIX w. i Mały Dom Żupny – obecnie Archiwum Państwowe, przechowujące wiele cennych dokumentów z minionych wieków.

 

Urok Starówki

Starówkę od zachodu, północy i wschodu otaczają średniowieczne mury. Z dawnych trzech bram miejskich zachowały się dwie: Koszycka i Menhradzka. Z kilkunastu baszt pięć, w tym zwana Bramą Polską. To tylko najważniejsze i najciekawsze zabytki miasta. Niespełna 15–tysięczna obecnie Lewocza ma bowiem długą i ciekawą historię. Ludzie na jej obszarze mieszkali już w młodszej epoce kamiennej. Najstarsze znalezione przez archeologów zabytki pochodzą z IX wieku. Miasto założyli jednak dopiero w 1241 roku sascy osadnicy.

{gallery}10037{/gallery}
Zaprosił ich tu król Węgier Bela IV, aby chociaż częściowo zaludnić tereny, które spustoszył najazd tatarsko-mongolski, ten sam, który zatrzymało dopiero pod Legnicą rycerstwo polskie i zachodnie. Najeźdźcy wymordowali mieszkającą tu ludność słowiańską, część zabrali w jasyr, reszta zmarła z głodu. Zachowała się jednak stara nazwa tej osady pochodząca od pobliskiej rzeki Levočský potok, dopływu Hornadu. Osadnicy – rzemieślnicy, rolnicy i kupcy, szybko zbudowali miasto, które w dokumencie króla Stefana V z 1271 r. określone zostało jako główne w Związku Sasów Spiskich.
Władcy szczodrze obdarzali je przywilejami, które miały ogromny wpływ na rozwój „Lewtsch", a później „Leuchy", jak jego nazwę pisali niemieccy osadnicy. Prawo składu otrzymało w 1321 r. od króla Karola Roberta z dynastii andegaweńskiej, a dzięki przywilejowi króla Zygmunta Luksemburskiego z 1406 r. tutejsi kupcy mogli sprzedawać swoje towary na terenie innych miast ówczesnego królestwa Węgier, i to bez ceł granicznych. Handlowali więc korzystnie, zwłaszcza z Polską.

 

Warto przyjechać na Spisz

Kupcy z innych miast musieli zatrzymywać się w Lewoczy i sprzedawać w niej swoje towary, co przynosiło korzyści miastu i jego mieszkańcom, a nie tylko oberżystom i właścicielom składów. W średniowieczu było więc ono ważnym ośrodkiem gospodarczym, politycznym i religijnym królestwa. Wraz z Ostrzyhomiem i Białogrodem Stołecznym – obecnie Székesfehévar – w sprawach sądowych podlegało osobistemu przedstawicielowi władcy. W kodeksie Tripartitum z 1514 roku zajmowało miejsce po Koszycach i Bratysławie. Lewocza należała w tymże XVI wieku do związku pięciu wolnych miast królewskich (była nim już od 1317 r.) Pentapolitana, odgrywającym znaczącą rolę w handlu tranzytowym. To z tamtego okresu – od XIV do XVI w. – pochodzą najcenniejsze zabytki w mieście. Jego patrycjat i mieszkańcy (w XVI w. istniało m.in. 40 cechów, z najważniejszymi i najzamożniejszymi miedziowników, złotników i cynowników) potrafili nie tylko przejadać i wydawać na siebie bogactwo, ale i pozostawić następcom prawdziwe skarby, którymi możemy zachwycać się także współcześnie.
W wiekach późniejszych ta spiska perła nie odgrywała już tak znaczącej roli, chociaż kroniki nie odnotowują również jej upadku. Obecnie niewielkie, ale przepiękne miasto, żyje głównie z turystyki. Warto tu przyjechać, zwłaszcza, że z Polski jest na słowacki Spisz blisko. Również inne tutejsze miasta i wsie czekają na odkrycie przez naszych turystów. Problemów językowych nie mamy, infrastruktura jest dobra, a o regionalnej kuchni, winach i piwie nawet nie wspominam, bo trzeba ich po prostu spróbować.

{jumi [*6]}

a