środa, maj 01, 2024
Follow Us
sobota, 27 lipiec 2019 21:50

Czechy: Festiwal Wrażeń na Pograniczu Kłodzkim Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Trzyletni Festiwal Wrażeń (Festival zážitků) na Pograniczu Kłodzkim (Kladské Pomezí), organizowany od lata ub. roku mija właśnie półmetek. Trzyletni Festiwal Wrażeń (Festival zážitků) na Pograniczu Kłodzkim (Kladské Pomezí), organizowany od lata ub. roku mija właśnie półmetek. Cezary Rudziński

Trzyletni Festiwal Wrażeń (Festival zážitků) na Pograniczu Kłodzkim (Kladské Pomezí), organizowany od lata ub. roku mija właśnie półmetek. Taką nazwę nosi ta kraina turystyczna, a festiwal organizuje, przy znaczącym wsparciu środków Unii Europejskiej w ramach programu „Przekraczamy granice 2014-2020”,

stowarzyszenie Branka z siedzibą w 20-tysięcznym mieście Náchod, położonym „o rzut beretem” od granicy z Polską. Zaprosiło ono, we współpracy z warszawskim oddziałem Czech Tourismu, pięciu polskich dziennikarzy z różnych miast, w tym przedstawiciela naszego portalu, na trzydniową podróż studyjną po tym regionie.

Po obu stronach granicy, Miedza Kłodzka

W jej programie znalazła się nie tylko prezentacja tego festiwalu, ale również zabytków architektury świeckiej i religijnej, krajobrazów i wielu innych atrakcji. Festiwal Wrażeń jest czesko – polskim projektem, którego celem jest zwiększenie zainteresowania turystów tym fragmentem pogranicza obu państw poprzez – jak czytam w ładnie wydanym w osobnych wersjach językowych: czeskiej, polskiej i niemieckiej „Wakacyjnym przewodniku”, zaoferowanie im „możliwie najszerszej palety przeżyć w oparciu o dziedzictwo kulturowe regionu”.

Głównymi osiami tematycznymi tego festiwalu w roku ubiegłym były wybitne osobowości, w bieżącym jest historia militarna, a w przyszłym będą różnorodne miejscowe tradycje. Organizatorzy przypominają w tym „Wakacyjnym przewodniku przeżyć na każdy dzień”, że Pogranicze Kłodzkie obejmujące obecnie tereny położone po obu stronach granicy, stanowiły w przeszłości jedną całość w ramach ziem Korony Czeskiej, którą cesarzowa Maria Teresa utraciła w roku 1742 na rzecz pruskiego Śląska. Od wieków przebiegał przez nie ważny szlak handlowy z Pragi, przez Kłodzko, nad Bałtyk.

27 Ciekawych miejsc na Miedzy Kłodzkiej

A już pierwszy czeski dziejopisarz Kosmas nazwał Miedzę Kłodzką „bramą, przez którą chodzi się do Polski”. Do tego określenia nawiązuje zresztą gospodarz naszej study tour, Branka, o.p.s. – Stowarzyszenie dla zrównoważonego rozwoju turystycznego w obszarze Miedzy Kłodzkiej. Bardziej szczegółowe informacje na temat Festiwalu Wrażeń, udział w którym jest bezpłatny, a dla turystów przewidziano konkursy i nagrody, znaleźć można na #festiwalwrazen, ew. www.kladskepomezi.cz. Wspomnę tylko, że organizatorzy proponują poznanie w ciągu dwu letnich miesięcy trzech kolejnych lat w sumie 27 ciekawych miejsc.

W br. program imprez rozpisany jest na każdy dzień tygodnia. W poniedziałki „Zdobywanie twierdzy Dobrošov k/ Náchodu”. We wtorki „Zostań rekrutem XVIII-wiecznej Twierdzy Kłodzko”. W środy „Oaza pokoju w zamęcie wojny – odkrywanie Pałacu Żelazno” k/ Kłodzka. W czwartki „Dwór Sarny kiedyś i dziś” w Ścinawce Górnej. W piątki „Na zamek z Janem Żiżką” w Adršpachu. W soboty „Twierdza Miasto Świdnica – żywe lekcje historii”. I w niedziele: „Bitwa o bażantarnię w miejscowości Dubno” (Provodov-Šanov). Nasz program dziennikarski rozpoczął się trochę niefortunnie.

Zdobywanie twierdzy Dobrošov

Imprezy „Zdobywanie twierdzy Dobrošov” odbywają się w poniedziałki w godz. 10.00-12.00. Ponieważ nie było możliwości przyjazdu z różnych miast Polski na tę godzinę, gospodarze zaplanowani nasz pobyt w Dobrošove od godziny 15.00. Jest to jedna ze znaczących fortyfikacji na dawnym czechosłowacko – niemieckim pograniczu, wybudowanych w latach przez II wojną światową. Po zajęciu przez III Rzeszę w 1938 r. „Sudetenlandu”, czyli czeskich Sudetów, umocnień w większości wysadzonych i zniszczonych, ale od pewnego czasu odbudowywanych jako atrakcje turystyczne.

Nam zaproponowano rzuty na odległość atrapami dwu rodzajów granatów, strzelanie z wiatrówki do tarczy, zapoznanie się z budową pneumatycznego pistoletu oraz ew. przenoszenie atrapy niemieckiej miny magnetycznej, w kamuflażowym przebraniu. Atrakcyjne to nie było. Ale już wizyta w odległym o kilka kilometrów innym elemencie tego systemu obronnych fortyfikacji – tak. W odrestaurowanym bunkrze znajduje się Muzeum Armii Czechosłowackiej 1918-1945, a w nim bogata i bardzo interesująca ekspozycja jej historii, autentycznej broni, wyposażenia, mundurów itp. Naprawdę warta zobaczenia nie tylko przez miłośników militariów.

Twierdza Josefov: 45 kilometrów korytarzy

Podobnie jak miasto – twierdza Josefov, jeden z najważniejszych w Europie zabytków architektury wojennej. Wybudowana została, na polecenie austriackiego cesarza Józefa II, w latach 1780-1787 na blisko 300 hektarach ziemi swe wsi Ples koło miasta Jaromieř, którego dzielnicą stała się w 1948 roku.

Miała ona chronić wschodnie Czechy od strony pruskiego Śląska. Francuski inżynier Claude-Benoit Duhamel de Querlonde zaprojektował gigantyczny obiekt wzniesiony u zbiegu rzek Łaby i Metuji. Z systemem dwu, a miejscami trzypoziomowych, głównie podziemnych korytarzy o łącznej długości 45 kilometrów (!!!).

Do budowy tej twierdzy zużyto podobno pół miliarda cegieł, nie licząc elementów kamiennych. Mogło w niej stacjonować 12 tys. żołnierzy zdolnych do obrony przez 5 miesięcy, a więc według ówczesnych wymogów praktycznie nie do zdobycia. Była ona w tamtych czasach nowoczesna, a kosztowała ogromne pieniądze. Cesarz oceniał, że budowa ta pochłonęła równowartość rocznego budżetu jego wielkiego i bogatego wówczas kraju. W 1792 r. cesarz Leopold II nadał twierdzy nazwę Josephstad, czeską Josefov, na cześć swojego poprzednika. Nigdy jednak nie sprawdziła się ona w boju.

Więziono tu gen. Mariana Langiewicza

W XIX w. służyła jako więzienie, w którym po naszym Powstaniu Styczniowym przetrzymywano m.in. gen. Mariana Langiewicza. W 1888 r. straciła status twierdzy, rozpoczęto nawet częściową likwidację fortyfikacji. Ogromna ich większość przetrwała, gdyż Josefov pozostał miastem garnizonowym. A pomieszczenia służyły różnym gospodarzom i celom. Podczas I wojny światowej był w niej m.in. obóz jeniecki żołnierzy rosyjskich, serbskich i włoskich. Podczas II wojny stacjonowali tu Niemcy. A w latach 1968-1991 – żołnierze sowieccy.

W 1971 r. teren twierdzy uznano za miejski zespół zabytkowy, a obecnie część podziemnych korytarzy oraz kazamat udostępniona jest do zwiedzania i na cele turystyczne. Nasza przewodniczka po niej najpierw zapoznała nas z pomieszczeniami naziemnymi. Później obejrzeliśmy krótki film o twierdzy, a następnie wręczyła nam blaszane latarki z zapalonymi świecami, i chętnym zaproponowała zejście do podziemi. Ceglane schody okazały się bardzo strome, nierówne, a ich korytarze tak niskie, że jako nieco wyżsi zwiedzający musieliśmy schodzić pochyleni.

W podziemiach I browarze

Poziome korytarze są nieco wyższe, ale spacer nimi w ciemnościach rozświetlanych nieco tylko na odległość 1-2 metrów płonącymi ogarkami, stanowił pewne przeżycie i atrakcję. Niemałą również… wyjście z chłodnych pomieszczeń na rozgrzaną słońcem powierzchnię ziemi. Ciekawe okazały się również inne punkty programu tego dziennikarskiego wyjazdu studyjnego. W Náchodzie, w którym zostaliśmy zakwaterowani w hotelu „U Beránka” (Pod Barankiem) w rynku – na pl. Masaryka i stał się on naszą bazą wypadową, zwiedzanie miasta i zamku, ale również innych miejscowych atrakcji.

Browaru Primator, po którym oprowadzał nas jego pasjonat – szef promocji, zapoznając z niezliczonymi ciekawostkami oraz degustacją piwa na zakończenie. Jest to nowoczesny, chociaż tylko średniej wielkości browar. Warzący piwa – w sumie ponad 20 gatunków i odmian – według własnych receptur i technologii. Z sukcesami, o czym świadczą dziesiątki uzyskanych medali i nagród za jakość piwa. W tym jednej jasnej „dwunastki” z tytułem „najlepszego piwa na świecie”. Eksportującym piwo do kilkudziesięciu krajów, w tym także do Polski.

Pasjonat kawy

Również pasjonatem swojego zajęcia okazał się właściciel kawiarni „Waffle Café”, oferującej kilka rodzajów kawy, a także torty, ciasta, koktajle, lody itp. Prezentując nam różne gatunki i sposoby palenia kawowego ziarna, wykazał się wybitnym znawstwem w tej dziedzinie. Kawiarnia ta jest, słusznie, bardzo popularna zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów. Nawet w dzień powszedni popołudniu była wypełniona po brzegi. Atrakcyjne okazały się też wyjazdy do innych miejscowości. Do Nowego Miasta (Nove Mĕsto) nad Metują i tamtejszego zamku. Ale to już, podobnie jak Náchod i zamek w nim, tematy na osobne relacje, które zapowiadam wkrótce.

Z czeską literaturą związany był pobyt w Dolinie Babuni (Babiĕĕina údoli) w Ratyborzycach (Ratibořice) koło miasteczka Czeska Skalice (Česká Skalice) i tamtejszym Starym Bielidle, domku – muzeum bohaterki powieści Bożeny Niemcovej (1820-1862), prekursorki czeskiej literatury XIX w. Powieść pod tytułem „Babička” (Babunia) ukończyła ona w 1853 r. opisując w wyidealizowanych obrazach swoje dzieciństwo w tych stronach. Ten skromny, wiejski domek ten stoi na krańcu malowniczej doliny, w widłach dwu potoków, z których na większym odbywają się spływy kajakowe.

Kraina pisarzy. Josef Čapek, Alois Jirásek, Josef Škvorecky

W pobliżu zaś wejścia do doliny stoi rzeźba Babuni w otoczeniu dzieci. A niedaleko jej nadal pracuje stary młyn wodny Rudra, też opisany w tej powieści. Dodam, że ten region Czech ma stare i dobre tradycje literackie. W Hronovie urodził się wybitny czeski pisarz i dramaturg Alois Jirásek (1851-1930), a także inny znany pisarz Josef Čapek (1887-1945). W Malych Švatoňovcach, w których urodził się jego młodszy brat, również sławny pisarz Karel Čapek (1890-1938) jest muzeum poświęcone obu braciom. Zaś w Náchodzie urodził się kolejny wybitny pisarz Josef Škvorecky (1924-2012). A jego pomnik – ławeczka na placu jest ulubionym miejscem fotografowania się.

Jest więc w czeskiej części Pogranicza Kłodzkiego co oglądać i zwiedzać. Także aktywnie, na trasach rowerowych. Kalendarz tutejszych imprez kulturalnych i sportowych obejmuje ich wiele od stycznia do grudnia, a nie tylko w miesiącach wakacyjnych. Podobnie jest po polskiej stronie, gdzie, wizytą i zwiedzeniem pałacu Żelazno koło Kłodzka, zakończyła się nasza dziennikarska podróż studyjna. W moim przypadku była ona o dobę dłuższa oraz jeszcze bardziej ciekawa. Ponieważ dotarcie do Náchodu na określoną godzinę z Warszawy wymagałoby zarwanie przynajmniej części poprzedniej nocy, dyrektorka Czech Tourismu w Warszawie Ivana Bilkova zaproponowała mi wyjazd o dzień wcześniej samochodem.

Warto przyjeżdżać na Miedzę Kłodzką

I zwiedzenie dodatkowo kilku miast i miasteczek oraz poznanie turystycznych atrakcji w nich. A okazały się one bardzo ciekawe. Byliśmy w Vrchlabi z zabytkowym rynkiem, kościołem św. Wawrzyńca i klasztorem augustianów. W Jilemnicach z ratuszem w rynku, zamkiem i zamkowym ogrodem, a także dosyć niezwykłą Uliczką Ciekawskich. W również zabytkowym Hostinnem, w którym wieży ratusza strzegą posągi Wielkoludów, a jest tam również klasztor franciszkanów. W Trutnovie, słynnym z legendy o smoku, którego rzeźba jest na ratuszowej wieży, a podcienia są nie tylko w rynku, ale i przy sąsiednich ulicach, zaś ważnym barokowym zabytkiem kościół Narodzenia NMP. No i w Broumovie oraz tamtejszym klasztorze benedyktynów.

Oczywiście każda z tych miejscowości, to przynajmniej jeden temat na osobną relację, które również zapowiadam. Był to mój kolejny, chyba już 30-ty, szalenie ciekawy wyjazd do Czech. W region bardzo bogaty w zabytkowe miasta, miasteczka i wioski, malownicze sudeckie pejzaże oraz niezliczone atrakcje, że wspomnę jeszcze o Skalnym Mieście Adršpach. Wystarczy przekroczyć, niezauważalną obecnie podczas jazdy, granicę i mieć to wszystko w zasięgu kilku, kilkunastu, czy kilkudziesięciu kilometrów. To znakomita propozycja zarówno na wyjazdy weekendowe, jak i nieco dłuższe. Można tu zarówno zwiedzać, zapoznawać się z różnorodnymi atrakcjami, czy po prostu wypoczywać. Zapewniam, że warto tu przyjeżdżać.

Zdjęcia autora

a