Polacy w 2014 roku pobili rekord, jeśli chodzi o wybór Austrii jako kraju na wakacje. Zrobiło tak 426 tys. osób, co oznacza wzrost o 11,5 proc. w porównaniu z 2013 rokiem. Spędzili oni łącznie 1,6 mln nocy na terenie Austrii (wzrost o 7 proc.). Jeśli chodzi o zimę 2014/2015, to dostępne na razie dane od listopada do końca lutego są również rekordowe. Zimą do Austrii wybrało się 170 tys. Polaków (wzrost o 12,4 proc. w porównaniu z 2013 rokiem), a liczba 840 tys. noclegów stanowi wzrost o 8,6 proc. Jak zauważyła Gabriele Lenger, Polacy - jeśli chodzi o kraj pochodzenia turystów - zimą są w Austrii na 8. miejscu, natomiast latem na miejscu 12.
Proporcje wyjazdów zimowych do letnich znacząco zmieniły się w porównaniu np. z 2005 rokiem, kiedy to do Austrii zimą wyjeżdżało 78 proc. Polaków, natomiast latem ok. 22 proc. W 2014 roku 68 proc. turystów z Polski odwiedziło Austrię zimą, a latem było ich już 32 proc.
Nie dziwi mnie ten wzrost wyjazdów letnich turystów z Polski do Austrii - powiedziała Gabriele Lenger - ponieważ Austria ma wszystko czego potrzeba do wypoczynku, no może poza nadmorskimi plażami. Są za to góry z ogromną rozmaitością szlaków, lodowce, krystalicznie czyste jeziora, są wytyczone trasy kulinarne, winne, rowerowe, konne, są urocze wsie, miasteczka i pełne wspaniałych zabytków miasta. Latem więc wypoczynek w Austrii może być bardziej urozmaicony niż ten zimowy, typowo narciarski.
Śródziemnomorskie klimaty
Żeby przybliżyć nieco wiosenno-letnie atrakcje pobytu w Austrii Andrea Masal z Vorarlbergu – najbardziej wysuniętego na zachód kraju związkowego Austrii - opisała swój idealny dzień spędzony w Vorarlbergu, w którym punktem orientacyjnym jest Jezioro Bodeńskie. Andrea przeżyła taki idealny dzień w Lesie Bregenckim, uczestnicząc w tzw. pieszych wędrówkach kulinarnych. Są tam wytyczone cztery szlaki - na około cztery godziny marszu każdy. Dzień rozpoczyna się wcześnie rano śniadaniem na szczycie najbliższej góry, na którą trzeba samodzielnie wnieść niezbędne regionalne wiktuały, z butelką przedniego wina włącznie. Potem wędruje się na obiad do wybranej restauracji na trasie, a na deser jest kolejna wędrówka i kolacja wieńcząca całą wyprawę. Szlaki są łatwe i dobrze oznakowane. Chodzi się bez przewodnika, a po marszu, wśród otaczającej nas przyrody, tradycyjne jedzenie w alpejskich restauracjach smakuje najlepiej na świecie. Wieczorem warto wziąć udział w festiwalu nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie amfiteatr jest częściowo zanurzony w wodach jeziora. W repertuarze festiwalu nad są zwykle spektakle operowe. W ubiegłym roku operą odgrywaną nad wodami jeziora był Czarodziejski flet, natomiast w 2015 roku nad Jeziorem Bodeńskim królować będzie Turandot Pucciniego. Część Chińskiego Muru jest już gotowa.
Vorarlberg charakteryzuje się łagodnym klimatem śródziemnomorskim, więc przedstawienie w takiej scenerii, pośród wysokich na ok. 3,5 tys. m n.p.m. gór, w promieniach zachodzącego słońca, kiedy dźwięki muzyki wykonywanej przez wiedeńskich symfoników przeplatane są krzykiem przelatujących kaczek, pozostawia niezapomniane wrażenia.
Tyrol
O atrakcjach Tyrolu opowiadała Katarzyna Gaczorek z tyrolskiej organizacji turystycznej Tirol Werbung. Jedną z nich jest przeżycie wschodu słońca na szczycie Serles - góry, która jest jedną z najbardziej wyjątkowych w dolinie Stubai. Wędrówka w ciemności, z latarkami, a potem oczekiwanie na wschód słońca i niezapomniane widoki alpejskich szczytów pośród mgieł i chmur dają prawdziwie mistyczne doznania. Wędrówka na szczyt z klasztoru Maria Waldrast trwa ok. 2,5 godz. Ale jeśli ktoś chce zjeść śniadanie "z widokiem na...", musi je wnieść w plecaku. O tym że nie wchodzi się na szczyt samotnie, przekonać się można widząc migoczące światełka "czołowek". Po wejściu na górę, w czym pomagają liny i drabinki, okazuje się że na każdym wolnym skrawku skał są żądni wrażeń ludzie, zachwyceni widokiem odsłanianych przez światło gór i dolinę Stubai. Kto chce podziwiać wschód słońca bez większego wysiłku, może skorzystać z górskich kolejek, które wwożą turystów - od godz. 04.30 - prawie na sam szczyt. Koszt takiej kolejkowej wyprawy np. na Kitzbuchel 35,00 Euro i nieco taniej na Mayerhofen 23,6 Euro.
Schodząc ze szczytu Serles warto wejść do klasztoru Maria Waldrast, położonego między dolinami Stubai i Wipptal, który jest miejscem pielgrzymek o szczególnej energii i jednym z najwyżej położonych klasztorów w Europie. Przez cały rok jest on łatwo dostępny z górnej stacji Serlesbahnen, Koppeneck.
{gallery}20702{/gallery}
Będąc w Tyrolu w czerwcu warto - podczas najdłuższego dnia w roku - przygotować sobie trochę drewna na ognisko i udać się w góry. Nocą można rozpalić swoje ognisko i podziwiać te płonące o różnych kształtach, umieszczone pośród skał. Na jeziorze Achensee turyści podziwiać mogą feerie świateł z łodzi. Wypływają oni na jezioro i wspólnie czekają na pojawienie się pierwszych płomieni w górach. Tradycja ta wpisana jest na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kultury UNESCO od 2010 roku. W Innsbrucku - mówi Katarzyna Gaczorek - normalne jest, że każdy w nocy z 21 na 22 czerwca taszczy na zbocza Nordkette naręcze drzewa na ognisko i plecak wypełniony jedzeniem wraz z winem. Udogodnieniem jest kolej linowa Nordkettebahn dowożąca na wszystkie stacje, na których z osobna zapala się światła. A potem wszyscy podziwiają rozświetlające noc ogniska w kształcie Serca Jezusowego, krzyży czy różańców. Tradycja ta w Tyrolu sięga czasów chłopskich walk przeciwko cesarzowi Napoleonowi I.
Urszula Łapanowska z Narodowego Biura ds. Promocji Austrii www.austria.info przypomniała też, że atrakcją samą w sobie jest pobyt w Salzburgu, mieście najbardziej znanym z Mozarta, licznych festiwali, zamku, pałacu i ogrodów Mirabell, Starówki i ręcznie robionych - przez prawnuka cukiernika-pomysłodawcy - Mozartkugel, pysznych czekoladek w kształcie kul.
Warsztaty ogrodnicze
Po tych informacjach konferencja prasowa przeniosła się do części pawilonu, w której Marta Gessler poprowadziła - dla wszystkich bez wyjątku - warsztaty ogrodnicze. Rękawice były niezbędne. Wokół nas walały się ozdobne kamyki, urwane listki stokrotek i ziół, ziemia i kawałki czerwonego sznurka. Towarzystwo tak się rozdokazywało, że Gabriele Lenger gwizdnięciem - całkiem donośnym - na palcach musiała przebijać się przez panujący hałas. Na palcach potrafią gwizdać wszyscy mieszkańcy górskich regionów Austrii - powiedziała Gabriele Lenger. - To często jedyny sposób, żeby kogoś zawołać z daleka lub ostrzec przed niebezpieczeństwem.
Po stworzeniu miniogrodów - w białej polskiej ceramice z dodatkiem czerwieni - oraz ocenieniu ich przez Martę Gesler - wyjątkowo łagodnie - mieliśmy okazję spróbować austriackich seró i wędlin z dodatkiem powideł na bazie śliwek, robionych tylko w kilku austriackich gospodarstwach orzechów włoskich w specjalnej zalewie i pysznego chleba. Tych wszystkich specjałów możemy spróbować podczas wiosenno-letnich wędrówek po austriackich szlakach.
Więcej na: http://www.austria.info.