Musimy wypłynąć wcześnie rano, aby do celu – historycznego birmańskiego miasta Pagan - dopłynąć przed zmierzchem. Mandalaj dzieli od niego szosą niespełna 280 km. Samolotem 25 minut lotu. Autobusem co najmniej 7 godzin. Ale najciekawsze są rejsy po rzece Irawadi.
Widziałem przygotowywanie i wydawanie posiłków, stojącym w karnych kolejkach, mnichom z klasztoru Mahaghandayon. Na długo zapamiętam ich twarze nie wyrażające żadnych uczuć, tylko spokój i dyscyplinę.
W centrum północnej Birmy, nad jej główną rzeką Irawadi, płynącą spod himalajskich szczytów na południe do Oceanu Indyjskiego, w okolicach ostatniej stolicy kraju – Mandalaj, jest kilka starych, zabytkowych miejscowości.
Z wieży obserwacyjnej pałacu w sercu „Złotego Miasta" patrzę na panoramę birmańskiego Wzgórza Mandalaj. Tego miejsca pominąć nie sposób. Rozpoczyna się ono kilkaset metrów na północ od murów obronnych fortu i wznosi 240 metrów ponad miastem. Wzgórze pokryte jest zielenią, z której w niebo wystrzeliwują złote dachy pagód i klasztorów oraz szpice stup.
Złotą Stupę Szwe Dagon – Shwedagon Paya – w kształcie odwróconego kieliszka ze spiczastym zakończeniem widać z odległości kilku kilometrów. Co prawda stupa ma tylko 98,6 metrów, ale wzniesiono ją na niewielkim wzgórzu. Pokryta jest ponad 13 tysiącami płytek złota o łącznej wadze 53 ton.
Ponad milionowy Mandalaj, ostatnia królewska stolica Birmy, jest miastem młodym. W jego okolicach znajduje się jednak sporo starych i zabytkowych klasztorów, pagód i stup. Jest ono ważnym centrum buddyzmu – w regionie żyje blisko 60% wszystkich birmańskich mnichów.
Z wielu birmańskich rzek największą i najważniejszą jest Irawadi. Płynie z północy na południe kraju i tworząc ogromną deltę o powierzchni 30 000 km kw., wpada do Morza Andamańskiego – części Oceanu Indyjskiego. Nad brzegiem obrazy ubóstwa, nawet nędzy, wszechobecny smród. Ale takie jest tu życie.
Jestem na lotnisku odległym o niespełna 10 km od Rangunu, stolicy Birmy. – Dwupasmowa, przedzielona pasem zieleni z drzewami i kwiatami, asfaltowa szosa – notuję podczas jazdy. Kontrast stanowią przydrożne, prymitywne szałasy z jedzeniem i sklepiki.
Lecimy nad górami Półwyspu Indochińskiego. Fotografuję górskie szczyty i wciśnięte w doliny jeziora. Im bliżej celu, tym więcej pól uprawnych, wiosek i miasteczek, stup i pagód. Widoki szachownic pól w pastelowych kolorach przypominają mi obrazy francuskich impresjonistów.
W piątą rocznicę śmierci Ryszarda Kapuścińskiego Fundacja Herodot przyznała pierwsze stypendium reporterskie. Otrzymał je autor projektu książki o Birmie, Andrzej Muszyński.
a