Święto Niepodległości powinno nastrajać optymistycznie – tymczasem atmosfera wokół tego dnia coraz bardziej przypomina listopadową ponurą pogodę. Z roku na rok dzień 11 listopada obchodzimy coraz bardziej podzieleni, coraz bardziej krytyczni w ocenie państwa i polityków, coraz bardziej rozgoryczeni na absurdy, z którymi na co dzień musimy się borykać. Czego więc życzyć sobie wzajemnie w 95. rocznicę odrodzenia niezawisłej Polski? Najlepiej tego, by ci, przez których czujemy się rozgoryczeni, częściej słuchali naszych życzeń. Tak byłoby najprościej.

W tym roku Marsz Niepodległości był z'organizowany eksperymentalnie: policja się pochowała, porządku miała pilnować wewnętrzna straż. Na początku to rzeczywiście działało. Niestety – potem znów porobiło się to samo, co rok temu.

Ponad 50 tys. uczestników - według organizatorów - liczył tegoroczny Marsz Niepodległości, który wczoraj przeszedł ulicami Warszawy. Sprawnego przebiegu wydarzenia nie zdołały zakłócić awantury uliczne między policją, a nieliczną grupą maszerujących. Po raz pierwszy do organizowanego od kilku lat marszu dołączyli liczący niemal 10-tys. osób członkowie klubów Gazety Polskiej.

Trzy różne marsze, kilka pikiet, 176 osób zatrzymanych, ataki na policjantów – to podsumowanie tegorocznego Święta Niepodległości w Warszawie. Nie było kilkugodzinnych bójek ulicznych, jak w zeszłym roku, ale i tak nie obyło się bez zadym.