Dystrybutorzy w obu krajach odmówili zakupu praw do filmu, twierdząc, iż jest on zbyt niepoprawny politycznie, być może nawet rasistowski, a brytyjscy i amerykańscy widzowie w dzisiejszych czasach nie pozwoliliby sobie na śmianie się z Żydów, Arabów czy czarnoskórych. Większość angielskojęzycznych recenzji zarzuca filmowi utrwalanie rasistowskich stereotypów, choć reżyser Philippe de Chauveron broni swojego dzieła. Jego zdaniem „Za jakie grzechy, dobry Boże?" przekłuwa balon uprzedzeń pompowany przez coraz popularniejszy we Francji anty-imigrancki Front Narodowy i podkreśla, iż mimo że Francuzi bywają czasem rasistami, to zdrowy rozsądek wygra i w ostatecznym rozrachunku wszyscy – bez względu na kolor skóry czy wyznanie – będą potrafili żyć obok siebie w harmonii.