{jumi [*4]} - Podobnie jak przed rokiem staraliśmy się przybliżyć mieszkańcom Łodzi zarówno polskie obyczaje związane ze świętowaniem jak i te bardziej egzotyczne pochodzące z Wenecji i gorącej Brazylii. - mówi Małgorzata Wilczyńska, dyrektor festiwalu. – Przygotowaliśmy więc zarówno koncerty polskiej muzyki ludowej jak i ognistej brazylijskiej samby. Chcieliśmy pokazać całej Polsce, że Łódź to miasto wielu kultur, w którym nawet w środku zimy potrafi być gorąco.
Wszystko wskazuje na to, że zamiar organizatorów wypalił. Każda z imprez cieszyła się zainteresowaniem widzów.
Punktem kulminacyjnym tegorocznego festiwalu stało się przedstawienie muzyczne Afrobrasilian Samba Show, które odbyło się w sobotni wieczór na deskach teatru im. Stefana Jaracza, w Łodzi. Na wspólnej scenie wystąpiły dwa bodaj najlepsze w kraju składy zajmujące się muzyką perkusyjną, wspierane przez tancerki: warszawski Samba Axe Bahia Show i łódzki City Bum Bum
- To było niezwykłe wydarzenie, w połowie spektaklu tańczyła dosłownie cała widownia – mówi Michał Kaźmierczak, rzecznik festiwalu. – Impreza zakończyła się bisem, który odbył się w foyer teatru, bo widzowie nie chcieli wypuścić artystów do domu.
Podobnie jak przed rokiem nie zabrakło "Paradującej maskarady", która przemaszerowała w piątek (12.02) ulicą Piotrkowską. Organizatorzy postanowili, że w tym roku będzie ona poświęcona typowo polskim akcentom karnawałowym. Nim to się jednak stało, na rynku Manufaktury wybierano króla i królową karnawału.
Podobnie jak przed rokiem nie zbrakło też prelekcji i wykładów. - Niemal cały czwartek (11 lutego) w Muzeum Archologicznym i Etnograficznym trwały zajęcia dotyczące staropolskich obrzędów związanych z zapustami - mówi Małgorzata Wilczyńska. - By wiedza była łatwiejsza do przyjęcia, wykłady przeplatały się z występami zespołów folklorystycznych ziemi łódzkiej.
Do dziś (czwartek) trwa zaś przegląd kina indyjskiego w ramach cyklu Made In Bolywood.
{gallery}402{/gallery}
fot. Joanna Tarnowska{jumi [*7]}