Satelity miały być piątym i szóstym elementem europejskiego systemu nawigacji satelitarnej Galileo - sieci 30 satelitów, która ma zacząć funkcjonować do 2020 roku. Obiekty zostały wystrzelone z Gujany Francuskiej na rakiecie Soyuz 22 sierpnia, jednak nie trafiły na właściwe orbity. Te okazały się niższe niż planowano, elipytczne zamiast okrągłe, a satelity ustawiły się jeszcze pod złym kątem. Co gorsza, być może nie uda się ich przestawić.
- Jeszcze nie wiemy co można zrobić - mówi rzecznik ESA Franco Bonacina. Satelity mają zalane paliwo na 12 lat, jednak większość z tego zostałaby wykorzystana aby skierować je na właściwe pozycje. - Musimy podjąć decyzję, czy to się nam opłaca - dodaje Boncina.
Jeżeli satelity nie zostaną uratowane, ESA może je wykorzystać do demonstracji technologii. - Na pewno nie chcemy wylewać dziecka z kąpielą. Zrobimy z nich dobry użytek - mówi Franco Bonacina. W tym przypadku ESA będzie musiała wysłać zamienne satelity do ukończenia Galileo. Wysłanie trzech kolejnych elementów systemu na orbity zaplanowano na grudzień 2014.