środa, maj 01, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/5283.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/5283
piątek, 11 listopad 2011 09:53

Nasz Marszałek z Sulejówka Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Nasz Marszałek z Sulejówka mat. Jacka Zalewskiego
Z Jackiem Zalewskim o tym, jak Piłsudski dostał dworek w darze żołnierskim, dlaczego premier ad hoc znalazł środki na muzeum i z kim świętuje Marszałek obchody 93.rocznicy odzyskania niepodległości.

Jakie są związki Sulejówka z Marszałkiem?
Historycznie Sulejówek był słynnym miejscem zamieszkiwania Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. W 1921 roku jego małżonka Aleksandra Szczerbińska-Piłsudska nabyła za namową znajomej Zofii Moraczewskiej, żony pierwszego premiera, nieruchomość z drewnianym domkiem. Dwa lata później żołnierze obok drewniaka ufundowali ukochanemu Wodzowi dworek, zaprojektowany przez Kazimierza Skórewicza. Został wybudowany spontanicznie, później musiał być fachowo poprawiony. Przekazano go Marszałkowi, kiedy ten zdał wszystkie swoje funkcje państwowe, zdegustowany tym, co się dzieje w polityce i przeniósł się do Sulejówka na dobrowolne wygnanie. 13 czerwca 1923 r. gorzko pożegnał się ze Sztabem Generalnym, a przed wieczorem tego dnia komitet żołnierski podczas skromnej uroczystości w Sulejówku przekazał Józefowi Piłsudskiemu klucze do dworku. Na pamiątkę tego wydarzenia obchodzimy Dzień Marszałka, który od 1998 r. stał się oficjalnym świętem miasta. A dworek od dawnej hipotecznej nazwy nieruchomości przejął powszechnie używaną nazwę Milusin.
Chyba każdemu Sulejówek kojarzy się z Józefem Piłsudskim...
Miałem przyjemność w Australii i Nowej Zelandii rozmawiać z Polakami. Gdy rzuciłem nazwę Sulejówka, od razu padło automatyczne skojarzenie - Marszałek. W 1991 r. z naszego miasta pojechała autokarowa pielgrzymka do Watykanu na audiencję do Jana Pawła II. Papież na słowo Sulejówek dosłownie w pierwszym słowie zapytał: „A co tam z dworkiem Marszałka?" Notabene obecnie mówi się o... Jarosławie Kaczyńskim, aby pojechał do Sulejówka. Akurat w takim kontekście tego nie akceptujemy, ale to dowód, że tradycja pozostaje żywa.
Wróćmy do historii. Był 1926 rok i Marszałek wyprowadził się do Warszawy.
Przez trzy lata, aż do majowego przewrotu, mieszkał tu fizycznie. Potem z rodziną przyjeżdżał na weekendy, na co dzień mieszkali w Belwederze, gdzie 12 maja 1935 r. zmarł. Posiadłość w Sulejówku wojnę przetrwała całkiem nieźle. Niemcy mieli sentyment do Marszałka, przecież bezpośrednio po jego śmierci Adolf Hitler był w Berlinie nawet na... mszy za jego duszę. Okolica dworku w Sulejówku była dzielnicą niemiecką, gdyż po sąsiedzku, w dużym obiekcie ufundowanym przed wojną przez Helenę i Ignacego Paderewskich, znajdował się ośrodek wywiadu Abwehry na front wschodni. Dworek traktowany był jako klub, Niemcy grali nawet szachami i kartami Marszałka. W 1944 r. podczas przejścia frontu bardzo blisko toczyły się walki, nawet na posesji zostały wraki pojazdów pancernych, ale dworek jakoś przetrwał. Niestety, przy starym drewniaku 5 sierpnia 1944 r. od odłamka pocisku zginął były premier Jędrzej Moraczewski, prowizorycznie pochowany na posesji Marszałka.
Co się działo z rodziną Józefa Piłsudskiego i z dworkiem w czasie wojny?
Obie córki z matką znalazły się za granicą i w październiku 1939 r. wyjechały do Londynu. Jadwiga, dzisiaj zachowująca doskonała kondycję w 92. roku życia, jako młoda dziewczyna zdążyła jeszcze przed wojną zrobić kurs szybowcowy. Gdy trafiła do Anglii, miała już podstawy i po przeszkoleniu wstąpiła do służby pomocniczej RAF. Transportowała bombowce z fabryki na lotnisko bojowe. Trzy lata temu została w Belwederze odznaczona za wojenną służbę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Starsza z sióstr, Wanda, była lekarzem i zmarła w Warszawie w 2001 roku. Po wojnie w roku 1947 dworek został rozszabrowany, niestety przez Ludowe Wojsko Polskie, które chciało wykorzenić ślady Marszałka. Później Milusin pełnił rolę podwarszawskiego miejsca spotkań i imprez... NKWD, polskiej rezydentury sowieckiego wywiadu. Gdy po październiku 1956 r. towarzysze wrócili do siebie, do opuszczonego dworku gminne władze Sulejówka wprowadziły publiczne przedszkole, które trwało aż do roku 2000. W roku 1970 wyrokiem PRL-owskiego sądu cały dawny teren rodziny Piłsudskich został zawłaszczony przez Skarb Państwa, na podstawie dekretu z 1944 r. o przepadku mienia poniemieckiego i nieznanego. Pretekst był wręcz śmieszny i stanowi świetną nauczkę: niepłacenie przez właścicieli od wojny podatku od nieruchomości, niemal groszowego. Rodzina Marszałka nawet z Londynu mogła kogoś uprawomocnić, ale nie zrobiła tego. W 1991 r. teren stał się z państwowego własnością miasta Sulejówek.
Rodzina Marszałka nie próbowała odzyskać swojej własności?
Rodzina wróciła na stałe do Polski w 1990 r. Córki, czyli Wanda Piłsudska i Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, oraz wnuk Krzysztof Jaraczewski (obecnie dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego). Wnuczka Joanna przyjechała wcześniej, poznała się z Januszem Onyszkiewiczem, wzięli w 1983 r. ślub, gdy on siedział w więzieniu. Krzysztof i Joanna są jedynymi ludźmi, którzy mogą mówić o Marszałku dosłownie „dziadek", a nie symbolicznie „Dziadek". Gdy wrócili, długo trwały pertraktacje oraz wyprowadzenie miejskiego przedszkola. Nie czekając na niemożliwą ustawę reprywatyzacyjną, po przeniesieniu przedszkola miasto wreszcie 10 listopada 2000 r. uroczyście przekazało dworek w formie darowizny Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego na cele muzealne. Przez trzy lata rodzina przeprowadziła generalny, konserwatorski remont Milusina, między innymi wykorzystując dotację Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. Co ciekawe, rodzina Józefa Piłsudskiego unika eksponowania terminu Marszałek, zarówno w nazwie fundacji, jak i muzeum. Traktuje Józefa Piłsudskiego przede wszystkim jako ojca i dziadka. Choć z drugiej strony, program muzeum jest oczywiście niepodległościowy, a nie tylko rodzinny. My na pomniku ufundowanym przez społeczeństwo i odsłoniętym 13 czerwca 2010 r. użyliśmy pełnej nazwy stopnia: Marszałek Polski.
Jak doszło do powstania muzeum?
Rodzina wyremontowała dworek, sprowadziła z Londynu pamiątki po Marszałku, np. prawdziwy mundur i buławę. Te bezcenne eksponaty wystawiano tylko na wystawach czasowych, bo dworek nie spełnia wymogów bezpieczeństwa a na stałe na razie znajdują się skarbcu Zamku Królewskiego. Muzeum powstało samoistnie. Przyjeżdżały coraz większe wycieczki, rodzina udostępniała skromne zbiory w weekendy. W Narodowe Święto Niepodległości przewija się w Milusinie nawet 1000 osób. Po latach starań, wreszcie 11 listopada 2008 r. rozporządzeniem ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego zostało utworzone państwowe Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, formalnie mające taką rangę jak Wawel czy Auschwitz. Pierwszym dyrektorem został Krzysztof Jaraczewski, wnuk Marszałka. Budżet ministerstwa na bieżące funkcjonowanie muzeum przeznacza rocznie 1,5 mln złotych.
Czy był jakiś pomysł na rozwój tego muzeum?
Rodzina miała program zbudowania obok dworku kilkukondygnacyjnego, ale schowanego w ziemi, nowoczesnego, wielofunkcyjnego, multimedialnego pawilonu na wzór Muzeum Powstania Warszawskiego. Miałby powierzchnię około 5 tys. metrów kw., z czego powierzchnia wystawiennicza zajmowałaby 2 tys. m kw. Pełniłby funkcję dydaktyczną, a dopiero na końcu wycieczki odwiedzałyby skromny dworek. Rada miasta na ten cel wydzierżawiła fundacji dodatkowy teren, przyległy do dawnej nieruchomości Marszałka. Jadwiga i Krzysztof Jaraczewscy są architektami, mają koncepcję, którą chcą zrealizować.
Muzeum miałoby się skupiać tylko wokół osoby Marszałka?
Program muzeum obejmuje szeroko idee niepodległościowe, którymi na przełomie XIX i XX wieku żył Marszałek. W tym zakresie jest naturalną alternatywą, a nawet konkurencją dla Muzeum Historii Polski w Warszawie. Kosztorys multimedialnego pawilonu okazał się olbrzymi, czego nie akceptował minister Zdrojewski, który zablokował część inwestycyjną. Uważał, że najpierw powinny zostać wyremontowane i udostępnione oryginalne obiekty oraz uporządkowany teren zakupiony przez Marszałkową w roku 1921. Trwał pat. W budżecie państwa na rok 2012 minister nadal nie przewidywał środków na wielką inwestycję.
Czyli idea wielkiego Muzeum Józefa Piłsudskiego stanęła w miejscu...
Fundacja zagrała va banque 15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego tuż przed wyborami. Zaplanowała na ten dzień, na godz. 10 konferencję prasową w hotelu Victoria, tuż koło głównych uroczystości na Placu Józefa Piłsudskiego, które miały rozpocząć się o godz. 12. Premier Donald Tusk spowodował odwołanie konferencji i prosto z uroczystości na placu pojechał do Sulejówka. W Milusinie spotkał się z Jadwigą i Krzysztofem Jaraczewskimi, obejrzał teren, zapoznał się z koncepcją i ogłosił przed kamerami telewizyjnymi, że w ciągu dwóch tygodni Rada Ministrów uchwali wieloletni program budowy muzeum, w rozmiarach postulowanych przez fundację. Minister Bogdan Zdrojewski dowiedział się o tym z... telewizji. I faktycznie 6 września rząd podjął tę niepodległościowo-wyborczą uchwałę. Program na lata 2012-2016 obejmuje kwotę brutto 169 mln złotych. Są to pieniądze pewne, rozpisywane w corocznych budżetach państwa. Konkretne roboty budowlane zaczną się w roku 2013, a kompleks muzealny otwarty ma być 11 listopada 2016 r., czyli dwa lata przed setną rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę.

{gallery}5283{/gallery}

Co jeszcze można zobaczyć w mieście Józefa Piłsudskiego?
Postać Marszałka była w Sulejówku zawsze żywa, ale wśród mieszkańców, a oficjalnie odżyła w latach osiemdziesiątych, jeszcze przed upadkiem PRL. Szosa łącząca miasto z drogą krajową nr 2 została nazwana Aleją Marszałka Józefa Piłsudskiego. Usypany został Kopiec Współtwórców Niepodległej na Skwerze Nieodległości, sławiący nie tylko Józefa Piłsudskiego, ale i innych wybitnych działaczy związanych z Sulejówkiem: Jędrzeja Moraczewskiego, Ignacego Paderewskiego, Macieja Rataja i Sanisława Grabskiego. Tam organizowane są 11 listopada przed wieczorem bardzo uroczyste obchody Narodowego Święta Niepodległości. Nawet udzie z Warszawy przyjeżdżają to oglądać. Od wielu lat dojrzewała w Sulejówku myśl, aby postawić wreszcie pomnik Marszałka. Rodzina traktowała tę inicjatywę neutralnie, chociaż raczej nie widziała pomnika przy samym dworku. Komitet miejski ogłosił ogólnopolski konkurs. Było wiadomo, że Józef Piłsudski będzie naturalnej wielkości, rodzinny, skromny, ale w mundurze, czyli taki jak był zapamiętany przez przedwojennych mieszkańców. Wykluczyliśmy użycie wysokiego cokołu czy koniu. Wszystkich olśnił projekt rzeźbiarza z Krakowa, Karola Badyny: siedzący Marszałek, a obok niego na ławce dwie małe córki. Umownie był to obrazek z roku 1928: dziewczynki w wieku 10 o 8 lat, ojciec zaś ma lat 61. Zastanawialiśmy się, czy rodzinny projekt spełnia warunki, przecież miał to być pomnik Marszałka. Ale konkursowe jury niemal jednogłośnie wybrało ten projekt do realizacji. Jedyną nagrodą dla zwycięzcy miała być tabliczka z imieniem i nazwiskiem. Ale projektant przedstawił także ofertę wykonawczą i zrealizował pomnik, który stanął na Skwerze Niepodległości koło istniejącego Kopca Współtwórców Niepodległej.
Tak dużo albo tak niewiele...
Okazało się to bardzo praktyczne, bo w trakcie realizacji wnieśliśmy drobne poprawki. W projekcie na przykład zapomniał o czapce, na pomniku Marszałek ma ją złożoną na oparciu fotela. Projekt robiony był na podstawie zdjęcia ze mszy polowej, kiedy Marszałek klęczał na poduszce, ostatecznie trzyma nogę na pieńku sosnowym. Wanda trzyma w ręku lalkę, ponieważ była lekarką. Młodsza miała pierwotnie gołe ręce, dodaliśmy jej model szybowca, na którym zrobiła papiery pilota. W wieku 8 lat zapewne o tym jeszcze nie myślała, ale taki symbol ma ogromny wymiar historyczny. Pomnik nazywa się „Lekcja historii" i uzupełnia teren muzealny. Są to oddzielne inicjatywy, choć spójne. Odsłonięcia pomnika miał dokonać prezydent Lech Kaczyński, ale dwa miesiące wcześniej był Smoleńsk... Potem miał to zrobić p.o. prezydenta Bronisław Komorowski, nawet godzina uroczystości w niedzielę 13 czerwca 2010 r. została z nim uzgodniona, ale pochłonęła go kampania wyborcza – konkretnie wiec Platformy Obywatelskiej w Agrykoli. Pomnik został sfinansowany całkowicie spoza budżetu miasta Jego całkowity koszt, z granitową podstawą, to około 200 tys. złotych. 2/3 to wpłaty dużych firm, kto wpłacił powyżej 10 tys. zł dostawał tabliczkę na postawie pomnika i dyplom z tytułem sponsora. Między innymi tabliczkę ma Kancelaria Prezydenta RP. Osoby indywidualne, wpłacający minimalne 100 złotych albo i więcej (były wpłaty nawet 1000 zł) otrzymywały dyplom i tytuł fundatora. Bezpośrednio po odsłonięciu wszyscy zrobili sobie przy pomniku pamiątkowe zdjęcie.
Będzie świętowanie w tym roku pod pomnikiem?
Od dwóch lat podczas rocznicowych uroczystości z okazji odzyskania niepodległości, Marszałek sobie siedzi, a kompania honorowa stoi przed nim. 11 listopada nie składa się pod nim kwiatów, tylko pod Kopcem, bo spiżowy Józef Piłsudski jest uczestnikiem, jak każdy mieszkaniec Sulejówka. W tym roku w programie przewidziane jest wystąpienie wnuka Marszałka, który przedstawi informację o pewnej już budowie nowoczesnego muzeum. Od wielu lat czekamy na to i trzymamy mocno kciuki.
Jaki będzie miał Pan udział w imprezie?
Od ćwierć wieku prowadzę główną część uroczystości, związaną z wieczornym apelem. Będąc radnym stworzyłem w 2000 r. całą nową symbolikę Sulejówka, związaną z Marszałkiem. W herbie mamy głowę orła oraz złote buławy marszałkowskie na tle munduru. Flaga także jest w kolorze munduru Marszałka, ma biało-żółty szlaczek będący przełożeniem srebra i złota. Hejnał to fragment „Marsza Pierwszej Brygady". Mamy też wspomniane święto 13 czerwca. Wszystko to jest związane z Marszałkiem, tym powinniśmy się promować. W przyszłym roku Sulejówek świętuje 50. rocznicę otrzymania praw miasta, co miało miejsce przed...22 lipca, ale obchody będą na pewno bliżej 13 czerwca.
Jak Pan zainteresował się Marszałkiem?
Chodziłem do szkoły noszącej przed wojną imię Marszałka, które zostało usunięte przez komunę. Szkoła stojąca w pobliżu dworku została wybudowana w 1937 r. z inicjatywy społecznej jako żywy pomnik Marszałka, najwspanialszy, jaki mógł być. Był na niej napis: „Jestem z Wami. Józef Piłsudski". Otwierała ją Marszałkowa. Władze PRL-owskie chciały nadać innego patrona, ale nikt się nie zgadzał. Imię Marszałka funkcjonowało jakby w uśpieniu. Przywrócono je w 1992 r. Notabene na terenie miasta są dwie szkoły imienia Marszałka, każda chciała wrócić do przedwojennego imienia. Ich nazwy różnią się minimalnie. Moja była Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, a ta druga Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Co Pana fascynuje w Józefie Piłsudskim, że kultywuje Pan pamięć o jego osobie i ideach przez niego propagowanych?
Przede wszystkim, jego związki z Sulejówkiem. Jest to największa wartość patriotyczno-historyczno-turystyczna. Gdybym mieszkał w Żelazowej Woli, to pewnie bym promował Fryderyka Chopina. Oczywiście Józef Piłsudski to wielka postać, dzięki jego skutecznym posunięciom odzyskaliśmy po 123 latach niepodległość. Miał też swoje ciemne strony, nikt tego nie ukrywa, np. prawie 400 żołnierzy, którzy zginęli na ulicach Warszawy podczas przewrotu majowego, czego Marszałek nie przewidział. Także słabość Polski w 1939 roku wynikała po części z jego myśli wojskowej, choć już tego nie dotrwał. Żył rokiem 1920, zwycięstwem nad bolszewikami. Znamy też jego perturbacje osobiste. Miał dwie żony, pierwsza nie chciała mu dać rozwodu, choć miał już dzieci z drugiego związku. Gdy umarła, demonstracyjnie nie pojechał nawet na jej pogrzeb do Wilna. Dzisiaj jej grób na cmentarzu na Rossie znajduje się kilka alejek wyżej ponad grobem matki Marszałka, w którym spoczywa także jego serce...

Jacek Zalewski – mieszkaniec Sulejówka, twórca obecnego herbu i flagi miasta oraz współtwórca pomnika Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, organizator i prowadzący miejskie uroczystości Narodowego Święta Niepodległości, dziennikarz „Pulsu Biznesu".

{jumi[*7]}

a