Od kiedy Bank Centralny Szwajcarii uwolnił sztywny dotąd kurs franka do euro, wybuchła panika. Trudno się dziwić. Raty kredytów hipotecznych poszybowały w górę wysoko, jak nigdy w historii. Frankowicze rozpoczęli batalię z bankami prosząc o renegocjację umów.
Niestety, takie starcie nie jest możliwe bez wsparcia, dlatego o pomoc zwrócono się do instytucji, która w sposób naturalny powinna chronić obywateli RP, czyli do rządu. Ale minister finansów, Mateusz Szczurek, szybko uciął nadzieje obywateli i stanął po stronie systemu bankowego. To precedens, który oznacza, że Polacy mają sobie radzić sami, inaczej niż np. Węgrzy, którzy znaleźli oparcie w instytucji państwa.
Duży minus dla Szczurka, który pozostawił prawie milion frankowiczów na łasce banków...