Jak wiadomo, przeregulowanie gospodarki prowadzi do zablokowania przedsiębiorczości. Ale są obszary, w których odgórne wprowadzenie norm cywilizuje rynek i może przełożyć się na korzyści nie tylko dla klientów, ale też dla branży. Oczywiście kluczem do sukcesu jest stosowanie zasady złotego środka, czyli umiaru.
Co za dużo, to niezdrowo – a każdy, nawet początkujący przedsiębiorca wie, że nadmiar przepisów jest niezdrowy dla wszystkich. Dla biznesu, dla obywateli, dla samego państwa.
Nadmiar prawa jest równie groźny, jak jego zła jakość – do takich wniosków doszli uczestnicy dyskusji zorganizowanej 16 grudnia w siedzibie Krajowej Izbie Gospodarczej przez think-tank Instytut Staszica. Powodem do spotkania była coraz większa ilość niezwykle kazuistycznych aktów prawnych, produkowanych przez unijne gremia. A ilość ta, jak wskazywali paneliści, rzadko kiedy przechodzi w jakość.
Firmy pożyczkowe w Polsce tworzą rynek szacowany nawet na 4 mld zł i wypełniają lukę, którą nie jest zainteresowany sektor bankowy, ale cierpią na kojarzeniu ich z parabankami, od których różnią się tym, że nie zbierają depozytów i nie przerzucają ryzyka na klientów.
Monsanto, BASF, DuPont – globalne marki, przodujące w produkcji roślin genetycznie zmodyfikowanych (GMO) – przestają interesować się europejskim rynkiem. Restrykcyjne regulacje prawne sprawiają, że nie ma tu perspektyw dla takich inwestycji. Przyszłościowe dla nich rynki to głównie Stany Zjednoczone i Ameryka Południowa.
Po wielu miesiącach oczekiwania projekt ustawy regulującej opodatkowanie wydobycia węglowodorów został przekazany przez resort finansów do uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji społecznych.
Projekt rewolucyjnych zmian w zakresie regulacji europejskiego rynku cukru podzielił nie tylko polską, ale i europejską opinię publiczną. Wysunięta przez Komisję Europejska propozycja, by już za dwa lata system kwot cukrowych odszedł do historii, wzbudziła ostre protesty nie tylko polskich rolników.
Polska mocno odczuje zaostrzenie polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Jesteśmy wschodnią granicą Unii i tym łatwiej będzie „przenieść" energochłonne gałęzie przemysłu do państw, gdzie nie ma tak restrykcyjnych regulacji. – To może nas kosztować nawet milion miejsc pracy – przestrzega Stanisław Iwan, senator z parlamentarnego zespołu ds. energetyki.
– Niektóre uchwały KNF muszą być jeszcze raz przemyślane. Tym zajmiemy się w kolejnych miesiącach – deklaruje prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. Zapowiadane zmiany to efekt słabnącej akcji kredytowej w polskich bankach. – Być może regulacje zostaną nieco złagodzone – prognozuje prezes.
Komisja Nadzoru Finansowego zamierza zrobić przegląd wprowadzanych regulacji dla banków. Cel: zwiększenie akcji kredytowej przy zachowaniu bezpieczeństwa gromadzonych w bankach pieniędzy. To może oznaczać złagodzenie niektórych przepisów. - Za wcześnie, żeby o tym mówić - zastrzega Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF. Jedno jest pewne, nie ma co liczyć na powrót do popularnych kredytów walutowych.
a