wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
czwartek, 30 kwiecień 2015 13:51

"Czucie i Wiara", czyli warszawskie duchy Wyróżniony

Napisane przez Informacja prasowa
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

„Czucie i Wiara" to nazwa mieszczącego się na Saskiej Kępie biura detektywistycznego, prowadzonego przez Józefa i Bronisława Krosnowskich. Panowie zajmują się wyjaśnianiem zjawisk paranormalnych, których przyczynami są wydarzenia z przeszłości. Każdy rozdział to jedno takie śledztwo i jednocześnie... jedna warszawska dzielnica.

To także jedna, różnie pojmowana przez autorkę, epoka lub jedno wydarzenie historyczne. Są tu więc powstania narodowe, wojny ze Szwedami, rewolucja 1905 r., a także pewne postaci, np. słynna Lurierka, w której domu publicznym król Stanisław August Poniatowski obradował z ministrami, i szach perski, który w końcu XIX w. odwiedził Polskę. Tu miesza się prawda z fikcją i współczesność z historią. A duchy? One co krok zdradzają swą obecność! A przecież gdy dają znaki, to zawsze w jakimś celu. Czego więc chcą od nas warszawskie duchy?"
Więcej na: http://czucieiwiara.pl.

Mówi autorka Małgorzata Karolina Piekarska:

„Projekt, który zaowocował książką „Czucie i Wiara", czyli warszawskie duchy najpierw nazywał się „Legendy Warszawskie", gdyż jest to próba stworzenia nowych legend. Pomysł na beletrystyczną książkę historyczną, w której osią są prawdziwe miejsca w Warszawie i prawdziwe wydarzenia z jej historii, a zmyślone zostają jedynie legendy oparte na tych wydarzeniach powstał dość dawno podczas tworzenia przeze mnie cyklicznego programu telewizyjnego „Detektyw Warszawski, czyli na tropie miejskich tajemnic". Nabrał realnych kształtów, gdy wraz z nieżyjącym już reżyserem Tomaszem Zygadło omawialiśmy nakręcenie fabularyzowanego dokumentu.
On pokazał mi przystanek na Targówku. Ja niejako w odpowiedzi na to, po szperaniu w źródłach itd. napisałam „Tajemnicę przystanku tramwajowego". Ten rozdział opublikowałam już po śmierci Tomasza, bo w styczniu 2013 roku na swoim blogu. Ku memu zdumieniu tekst przeczytało kilkaset tysięcy (!) czytelników. Wielu pisało do mnie wierząc, że to... prawdziwa historia, bo przecież pomnik jest i przystanek też jest! Ponieważ wtedy też odezwał się do mnie portal Targówek.info i spytał o zgodę na przedruk „Tajemnicy przystanku tramwajowego" (byli zafascynowani pomysłem, bo uznali, że to ogromna promocja ich dzielnicy), tak więc wróciłam do pierwotnego zamysłu stworzenia książki ze zmyślonymi legendami.
Chciałam, by te nowe legendy mojego autorstwa były przekrojem historii miasta ze wszystkimi jego odcieniami. W 2014 roku dostałam półroczne stypendium z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na napisanie książki poświęconej temu tematowi. W trakcie prac pomysł przekształcił się w napisanie powieści z duchami, bo w końcu nic tak nie rozsławia jakiegoś miejsca, jak niewytłumaczalne rozumowo zjawisko paranormalne. Skończonej książce nadałam tytuł: „Czucie i Wiara", czyli warszawskie duchy bo „Czucie i Wiara" to nazwa biura, prowadzonego przez głównych bohaterów. Do nich, tak jak i do mnie, 'czucie i wiara' mówią bardziej niż 'mędrca szkiełko i oko'.

Czucie i wiara, czyli... zamiast wstępu

Nazywam się Józef Krosnowski i jestem pisarzem. Mój syn Bronisław jest z wykształcenia prawnikiem. Razem prowadzimy w Warszawie na Saskiej Kępie historyczne biuro detektywistyczne. Dlaczego historyczne? Bo nie jest to biuro szpiegujące mężów zdradzających żony. Nie tropimy też przestępstw gospodarczych. Nie interesują nas skradzione samochody. Ani nawet porwane dzieci, choć wiemy, że to prawdziwa tragedia. Zajmujemy się rozwiązywaniem zagadek związanych w jakiś sposób z historią. Takich, których nie są w stanie rozwikłać ludzie używający nowoczesnych technik kryminalnych. Po prostu wyjaśniamy to, co niewyjaśnione. Zbieramy różne dziwne historie. Badamy zjawiska paranormalne. Szperamy w archiwach. Interesują nas duchy, zaginione skarby i tajemnice. Nasze warszawskie biuro nazwaliśmy „Czucie i Wiara", nawiązując tą nazwą do sztandarowego wiersza Adama Mickiewicza Romantyczność – jego manifestu romantyka. Bo dla nas także „czucie i wiara" mają większe znaczenie niż mędrca „szkiełko i oko". Zamieszczone tu historie zdarzyły się naprawdę. Ale ponieważ nie możemy przedstawić na nie żadnych dowodów, nazywamy je czasem legendami. Jeżeli ty, Czytelniku, w nie uwierzysz – witaj w klubie. Jeżeli nie – przeczytaj jeszcze raz balladę Adama Mickiewicza, a może zmienisz zdanie?
Zebrane tu nasze przygody dotyczą tylko Warszawy, choć działamy też poza jej granicami, o czym czasem, nie bez dumy, wspominamy. Zdecydowaliśmy się jednak opowiedzieć tylko o tym, co spotkało nas w naszym rodzinnym mieście. Nie są to oczywiście wszystkie nasze śledztwa dotyczące zjawisk paranormalnych, z którymi borykali się lub nadal borykają mieszkańcy stolicy. Wybraliśmy po jednej sprawie z każdej dzielnicy i ułożyliśmy alfabetycznie. Dlatego brak tu chronologii.
I ostatnia kwestia. Zapewne spytasz, Czytelniku, czy w dzisiejszych czasach możemy wyżyć z pracy naszego biura? Prosimy: nie pytaj. Niech pośród tylu rozwiązanych zagadek, o których ci opowiemy, chociaż ta pozostanie naszą tajemnicą.

Posłowie, czyli... jak prawda miesza się z fikcją

Nie jest to opracowanie historyczne, a zbiór opowiadań łączących się w całość i przenoszących Czytelnika w głąb historii mojego miasta. To moja intelektualna zabawa, stworzona z myślą o wszystkich, którzy lubią czytać. I tych starych, i tych młodych, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są tu postaci żyjące, gdy piszę te słowa, i takie, które już dawno odeszły z tego świata. Są historie, które zdarzyły się naprawdę, i takie, które nie miały miejsca. Mieszam tu prawdę historyczną z fikcją, czerpiąc całymi garściami z własnego domowego archiwum warszawianki od wielu pokoleń oraz domowych archiwów przyjaciół i znajomych. Przede wszystkim jednak czerpię z bogatej historii Warszawy i jej mieszkańców. Ożywiam tu duchy ludzi, którzy kiedyś chodzili lub mogli chodzić ulicami mojego miasta. Wszystko po to, by pokazać, że Warszawa to nie zbiór budynków, ulic i placów, ale żywy organizm, którego mieszkańcami zawsze, bez względu na epokę, targały jakieś namiętności. Tu rozkwitały romanse, dochodziło do zbrodni, ludzie się rodzili i umierali. Gdy byłam jeszcze studentką historii sztuki Uniwersytetu Warszawskiego, podczas jednego z wykładów o klasycystycznej architekturze Warszawy profesor Tadeusz S. Jaroszewski, który miał zwyczaj przytaczać też anegdotki dotyczące budowli, opowiedział o pewnym zdarzeniu, miało ono miejsce w Pałacu Potockich 4 kwietnia 1782 roku. Otóż tego dnia zmarł w nim August Aleksander Czartoryski, twórca potęgi swego rodu. Zmarł, grając w wista z nuncjuszem papieskim. Jako człowiek dobrze wychowany, konając, powiedział:
– Jego ekscelencja wybaczy, ale nie dokończymy tej partii, gdyż umieram.
Jak powiedział pan profesor, nuncjusz, którym w tym czasie na ziemiach polskich był Jan Andrzej Archetii, usłyszawszy takie wyznanie, zdurniał ponoć do tego stopnia, że konającego przeżegnał ręką pełną kart. Ta anegdota pozwoliła mi inaczej spojrzeć na gmach Ministerstwa Kultury, które w 2014 roku przyznało mi półroczne stypendium literackie właśnie na tę książkę. Dzięki profesorowi Jaroszewskiemu i jego wykładom wiem, że pałac, w którym dziś mieści się Ministerstwo, niejedno w życiu widział. Również ta anegdota sprawiła, że inaczej patrzę na pozostałe stołeczne budynki, ulice i place. Co w tej książce jest prawdą, a co zmyśliłam? To zagadka dla varsavianistów i historyków, którzy, mam nadzieję, będą się przy lekturze bawić równie dobrze jak ja podczas pisania – gdy przegryzając się przez stosy opasłych tomów i artykułów o naszej stolicy, łączyłam niewidzialne, a czasem nieistniejące wątki i dopasowywałam je do osnowy, jaką jest historia Warszawy. Mam też nadzieję, że żyjący, którzy odnajdą siebie na kartach tej książki, nie pogniewają się na mnie za to, że nie pytając ich o zdanie, kazałam im mówić rzeczy, których nigdy nie mówili. Zrobiłam to ze szczerej sympatii do nich. Dziękuję Wam wszystkim za to, że byliście moim natchnieniem.
Małgorzata Karolina Piekarska

O autorce:

Małgorzata Karolina Piekarska - z zawodu pisarka i dziennikarka, z zamiłowania blogerka, varsavianista i rodzinny genealog. Od 1996 r. współpracuje z TVP, gdzie emitowane są jej reportaże. Jest autorką wielu artykułów do gazet i czasopism oraz praktycznego, choć felietonowo napisanego podręcznika Kurs dziennikarstwa dla samouków. Napisała także kilka młodzieżowych powieści, których akcja rozgrywa się na Saskiej Kępie, gdzie sama mieszka i skąd pochodzą jej przodkowie. W roku 2005 wydała dokumentalną książkę pt. Dziewiętnastoletni marynarz – zbiór listów ze Szkoły Morskiej w Tczewie, pisanych przez jej stryjecznego dziadka Zbigniewa Piekarskiego.

Tytuł: „Czucie i Wiara" czyli... warszawskie duchy
Autor: Małgorzata Karolina Piekarska
stron: 265
ISBN: 978-83-7565-403-5
Redakcja: Małgorzata Pilecka
Projekt okładki: Mikołaj Jastrzębski
Skład: Maria Baranowska
Wydawnictwo: LTW
Swoją premierę książka miała 28 kwietnia 2015 w Domu Literatury przy ul. Krakowskie Przedmieście 87/89.
Strona autorska: http://piekarska.com.pl; blog: http://piekarska.blog.pl.

Dodatkowe informacje

  • Wydawca: Wydawnictwo: LTW
  • Język: polski
  • Gatunek: literatura
  • ISBN: 978-83-7565-403-5
  • Recenzent: OKI
  • Data recenzji: 2015-04-30

a