środa, maj 01, 2024
Follow Us
środa, 18 maj 2022 11:15

Bułgaria: święto alfabetu, kultury i wspaniały koncert Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Głównym wydarzeniem tego popołudnia w Teatrze Królewskim w Łazienkach był jednak „Koncert Uroczysty na dwoje skrzypiec” sióstr Ani i Hristiny Panovych Głównym wydarzeniem tego popołudnia w Teatrze Królewskim w Łazienkach był jednak „Koncert Uroczysty na dwoje skrzypiec” sióstr Ani i Hristiny Panovych mat.pras

24 maja Bułgaria obchodzić będzie jedno z najważniejszych świąt kulturalnych, o długiej nazwie: „Święto braci Cyryla i Metodego, bułgarskiego alfabetu, oświaty i kultury oraz literatury słowiańskiej”.

Z tej okazji z ponad tygodniowym wyprzedzeniem Ambasada Bułgarii w Polsce wspólnie z Bułgarskim Instytutem Kultury w Warszawie zorganizowały w Teatrze Królewskim w Łazienkach wspaniały koncert dwu młodych bułgarskich skrzypaczek.

Otworzyła go J.E. Margarita Ganeva, ambasador Republiki Bułgarii w Polsce, wygłaszając obszerną informację o genezie i historii tego święta, a przede wszystkim na temat działalności świętych braci Cyryla i Metodego oraz roli ich, i ich następców, w powstaniu alfabetów i piśmiennictwa oraz kultury nie tylko bułgarskich, ale także innych narodów południowo – wschodniej i wschodniej Europy. Goście zaproszeni na ten koncert otrzymali teksty tego wystąpienia wygłoszonego po bułgarsku, w języku angielskim lub polskim. Pani Ambasador przypomniała, że jest to jedno z najstarszych świąt w bułgarskiej historii, gdyż obchodzone jest od 1813 roku.

Powód obchodzenia tego święta – mówiła, okazuje się szczególnie ważny. Zawierają się w nim bowiem dwa jednakowo ważne przesłania – dla narodu bułgarskiego i dla świata. Dla Bułgarów wyraża się w jednoczącej sile wiary, zachowanej w języku i piśmiennictwie starobułgarskim, Dla świata, to jednocząca siła duchowego dziedzictwa, zachowanego w niematerialnej kulturze Europy. To samo przesłanie – podkreśliła, zawiera się także w słowach pierwszego papieża – Słowianina, Polaka, Jana Pawła II: „Chrześcijańska Europa musi oddychać swoimi dwoma płucami: rzymskokatolickim i prawosławnym”. Przypominając, że padły one podczas ogłaszania w 1980 roku świętych braci „współpatronami Europy”.

Mówiła, że Cyryl i Metody zachowywali zarówno łacińską, jak i bizantyjską tradycję kulturową, a ich dzieło jest duchowym mostem, poszukiwaniem punktów wspólnych, a nie różnic. Dzieło to, podkreśliła, okazało się szczególnie ważne w czasie, kiedy chrześcijanie Wschodu i Zachodu żyli w jednym kościele, jednak prawo Słowian do liturgii we własnym języku nie było jeszcze respektowane. Konstantynowi udało się to osiągnąć dzięki historycznej polemice z papieżem Hadrianem II w roku 867. A respektowanie prawa do liturgii we własnym języku otworzyło pole dla działalności misjonarskiej i oświatowej świętych braci.

To oni uczynili przesłanie wiary chrześcijańskiej zrozumiałym dla narodów słowiańskich dzięki głagolicy – pierwszemu alfabetowi – doskonałemu fonetycznemu odzwierciedleniu języka starobułgarskiego, poprzez przekład na ten język najważniejszych ksiąg liturgicznych, co dało początek piśmiennictwu słowiańskiemu. Mówiła też, o mniej znanych w Polsce, kontynuatorach ich działalności. Św. Klemencie, który na początku X wieku przeprowadził reformę ortograficzną przekształcając głagolicę w jej bardziej klarowną wersję – cyrylicę. Przypomniała też inne dokonania tego świętego i jego współpracowników.

Dzięki czemu alfabet ten rozprzestrzeniał się, niosąc ze sobą chrześcijaństwo i starobułgarskie piśmiennictwo od Rumunii (Mołdawii i Wołoszczyzny) aż do Rusi Kijowskiej, a stamtąd do całej dzisiejszej Rosji. W tym miejscu pozwolę sobie na osobisty wtręt. Za bardzo ważne w dniach dramatycznej i tragicznej w skutkach wojny Rosji z Ukrainą, uważam przypomnienie, że ta pierwsza rości sobie, chociaż takie słowa nie padły, prawa nie tylko do zwierzchnictwa nad sąsiadami mówiącymi w językach wschodniosłowiańskich, a Cerkiew moskiewska nad całym prawosławiem, chociaż alfabet, religia i piśmiennictwo dotarły na ziemie obecnie rosyjskie z Rusi Kijowskiej, z której wywodzi się współczesna Ukraina, oraz z ziem ruskich Wielkiego Księstwa Litewskiego, a później I Rzeczypospolitej.

A Pani Ambasador wspomniała o tym, mówiąc o działalności św. Cypriana Tyrnowskiego (1336-1406), Bułgara m.in. wychowanka szkoły na Górze Atos w Grecji, niezwykłego kaznodziei, retoryka i dyplomaty, uznanego oficjalnie za świętego i cudotwórcę w roku 1472. Który – dodam – był też prawosławnym metropolitą kijowskim, litewskim i całej Rusi, a od roku 1390 także moskiewskim. Kończąc przypomnieniem, że razem z alfabetem łacińskim i greckim, cyrylica jest od 2007 roku trzecim alfabetem zjednoczonej Europy i używa jej około 200 milionów ludzi.

Do tego ciekawego wystąpienia pozwolę sobie dorzucić dwa fakty związane z Polską, a chyba niezbyt powszechnie znane. Pierwszy, że chociaż na naszych ziemiach przyjęło się, po chrzcie Mieszka I oraz jego drużyny, nazywanym „Chrztem Polski”, chrześcijaństwo w obrządku zachodnim, rzymskokatolickim, to wcześniej dotarło ono, ale nie utrwaliło się na dłużej, w południowe regiony (głównie Małopolski) z państwa Wielkomorawskiego, w obrządku wschodnim.

I drugi fakt dotyczący świętych Cyryla i Metodego. Nasz sławny malarz XIX wieku Jan Matejko (1838-1893) namalował ich obraz, zatytułowany „Apostołowie Słowian” i przekazał go w roku 1885, w ramach obchodów 1000-lecia ich przybycia na Morawy, do bazyliki – sanktuarium w Velehradzie. Jest on wystawiony w ołtarzu kaplicy św. Floriana, W tej samej bazylice znajduje się również, od 1949 roku, obraz „Święci Cyryl i Metody” innego polskiego malarza, Vlastimila Hofmana (1881-1980). Zdjęcia obu obrazów zamieszczam.

Głównym wydarzeniem tego popołudnia w Teatrze Królewskim w Łazienkach był jednak „Koncert Uroczysty na dwoje skrzypiec” sióstr Ani i Hristiny Panovych. Młodych, niezwykle utalentowanych bułgarskich skrzypaczek. Słuchając ich wspaniałej gry trudno było uwierzyć, że starsza ma lat… 16, a młodsza o 2 mniej. Pochodzą z Płowdiw, miasta z antyczną przeszłością, Już w dzieciństwie lubiły wspólnie muzykować. A grały w orkiestrze Państwowej Szkoły Muzyki i Tańca „Dobrin Petkov”. A więc imienia bułgarskiego utalentowanego skrzypka, który już w wieku 8 lat występował na koncertach grając Mozarta, później głównie dyrygenta Dobrina Petkova (1923-1987).

Obecnie są one „młodszymi studentkami” w klasie prof. Dory Schwarzberg w Wyższej Szkole Muzyki i Sztuk Scenicznych w Wiedniu. Lista dotychczasowych sukcesów tych młodziutkich skrzypaczek jest tak długa, że trudno ją zamieścić całą. Wspomnę tylko, że po orkiestrze szkolnej, występowały one z orkiestrą Filharmonii w mieście Wraca. Później z orkiestrami kameralnymi w Dortmundzie w Niemczech i im. R. Wagnera w Wiedniu, a także z różnymi orkiestrami: w Ruhrstad w Niemczech, Opery w Płowdiw, Filharmonii w Odessie, Radia i TV Austrii itp.

W 2019 roku Ani zadebiutowała jako solistka w Tonhalle w Düsseldorfie, a Hristina w 2021 wygrała Konkurs Złotej Nuty w Wiedni., Ich występy były transmitowane przez bułgarskie i austriackie media publiczne. A swoją pierwszą płytę nagrały w roku 2017. Starsza miała wówczas lat 11, a młodsza…9. Obie są laureatkami wielu międzynarodowych konkursów, uczestniczyły w festiwalach i koncertach w Austrii, Niemczech, Czechach, Ukrainie i rodzinnej Bułgarii. Występowały też w prestiżowej sali koncertowej Carnegie Hall w Nowym Jorku.

O tym, jaką już cieszą się renomą, może świadczyć też fakt, że obie grają na skrzypcach udostępnionych im przez Niemiecki Fundusz Instrumentów Muzycznych. Ani na francuskich z 1881 roku, a Hristina niemieckich z 1797 r. W Warszawie miały zagrać 7 utworów, ale z bisami było ich więcej. Grały zarówno na dwoje skrzypiec: Duo Concertante D-dur Louisa Spohra, Kaprys op. 19 nr 1 Henryka Wieniawskiego i kaprys nr. 24 op. 1 Niccolo Paganiniego oraz Passacaglie op. 20, nr.2. Georga Friedricha Händla – Johanna Halvorsena.

A także solowo z akompaniamentem Grzegorza Skrobińskiego na fortepianie: Sevdanę Georgi Zlateva-Cherkina, Rapsodię Cygańską Maurice Ravela oraz Fantazję na skrzypce i fortepian na tematy z opery „Carmen” Bizeta, Franca Waxmana. Wykonanie tej ostatniej przez Hristinę szczególnie porwało publiczność, chociaż i pozostałe utwory obie siostry zagrały świetnie. Dodam, że tylko w przypadku trzech korzystały z partytury, pozostałe, dłuższe i trudniejsze, grały z pamięci. Był to więc wspaniały koncert, za który ogromne gratulacje należą się młodziutkim skrzypaczkom, podobnie jak naszym bułgarskim przyjaciołom za pomysł – i jego realizację – aby w ten sposób uczcić w Warszawie jedno z najważniejszych narodowych świąt kulturalnych. Nie mam wątpliwości, że o Ani i Hristine Panovych oraz ich znakomitej grze na skrzypcach jeszcze nie raz usłyszymy.

a